Z UWAGĄ PODNOŚ UPUSZCZONĄ IGŁĘ

Zapamiętałam to hasło, ale ponieważ do doskonałości jest mi tak daleko jak słońcu do księżyca, przypominam je sobie wyłącznie wtedy, gdy faktycznie upuszczę igłę. A że szyję rzadko, o pięknym haśle nie myślę i rzadko je stosuję. W moim przypadku pisanie o koncentracji i skupieniu wynika głównie z pobożnych życzeń i marzeniu o pięknym życiu: „tu i teraz”. Po prostu czuję i wiem, że warto skupiać całą uwagę na czynności, którą właśnie wykonujemy. Warto też zawsze wiedzieć, co się robi, umieć wybrać to, co najważniejsze i to po prostu robić, bez oglądania się na boki. Każdy drobiazg, który odwraca naszą uwagę spowalnia nasze ruchu, a brak pewności, że dla tej właśnie chwili życia wybraliśmy najlepszy sposób na jej spędzenie – budzi wahanie. Przynajmniej ja tak mam. Najgorsze są poniedziałki. Potrafię dwie godziny tkwić w nosem w terminarzu i dumać nad tym, od czego zacząć, albo zabierać się za wszystko na raz z poczuciem, że przegrzewają mi się procesory. Rezultat jest taki, że albo robię po łebkach, albo odkładam „na jutro”. I jeśli w takich chwilach spadnie mi z biurka długopis, podnoszę go wściekła, na oślep, przydzwaniając nieraz czołem o kant biurka. Zapewne lepiej by mi się żyło, gdybym nauczyła się koncentrować na wykonywanym zadaniu i jednocześnie bardziej elastycznie reagować na rozmaite „przeszkadzacze”. Chciałabym nie wybijać się z rytmu za każdym razem, gdy ktoś się odezwie, zadzwoni, wejdzie, chrząknie lub zasiorbie herbatą. Upuszczona igła jest dla mnie symbolem takiego poukładanego, spokojnego postępowania. Ktoś, kto potrafi bez problemu przerwać swoją pracę, z wdziękiem zgiąć plecki i przy pełnej koncentracji i koordynacji dłoni z okiem unieść drobny przedmiot z podłogi, a następnie bez cienia irytacji czy wypadnięcia z rytmu, wrócić do poprzedniej czynności (np. szycia), zasługuje na oklaski. Jest niemal pewne, że taka osoba przyszyje guzik w pięknym stylu i w mistrzowskim czasie.
Stworzyłam niniejszym listę rzeczy, które zaburzają moim zdaniem koncentracje, a które możemy eliminować. Mam ambitny plan zaglądać do tego wpisu i się nim ratować. Istnieje szansa, że wbije sobie listę do głowy, planuje ją też na bieżąco poprawiać i uzupełniać.
To przeszkadza:
Bałagan na biurku. Od początku trzeba jasno i zdecydowanie wybrać jedną rzecz, nad która chce się pracować i schować wszystko, co zadania nie dotyczy)
Włączony Internet. Walczę z tym i jest o wiele lepiej, ale pilnować się nie zaszkodzi.
Niewyspanie, niedojedzenie itp. Z pozoru proste, ale jakie trudne do wykonania.
Robienie kilku rzeczy na raz. Oczywiście, że w ciągu dnia ma się kilka rzeczy do wykonania. Wystarczy rano podzielić sobie określoną ilość czasu na każde zadanie.
Problemy z pamięcią. Warto zrobić sobie raz na jakiś czas remanent, przejrzeć stare notatki, segregatory i tp. Po to, żeby przypomnieć sobie, po co się je trzyma. Jak się wywali do śmieci część takiego „archiwum”, od razu robi się lżej na duszy. Mnie często przytłacza przerażająca myśl, że o czymś zapomniałam, dlatego musze sobie przypominać, co to takiego. Warto tez chyba zainwestować w jakiś preparat z gingko biloba. Rozważam to na razie.

Komentarze

  1. Mam dokładnie, identycznie, kropka w kropkę tak samo:) Jakbym o sobie czytała. Dodam jeszcze, że przeszkadzaczem dla mnie jest bałagan na pulpicie komputera i głupi nawyk otwierania kilku okienek w necie, podczas gdy dobrze jest się skupić na tym, co się akurat czyta. No, chyba, że faktycznie akurat potrzebujemy tych kilku stron (np. słowniki przy czytaniu obcojęzycznych artykułów). Nie podnoszę igły z uwagą, ale się staram. Dziękuję za przypomnienie. Niech koncentracja i uważność będą z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za miły wpis:) o moim braku uwagi niech swiadczy tempo, w jakim odpisuje na komentarze... To co się wyprawia na pulpicie komputera powinno chyba stanowić oddzielny wpis:)) Jest to jedna z moich małych obsesji: na samym pulpicie mam 4, góra pięć ikonek, taka jestem porządna, ale już to co się dzieje "pod spodem", w dokumentach, budzi grozę.
    Staram sie też pamietać o igle, to że o tym napisałam, troszeczkę mnie zmobilizowało i dlatego mogę potwierdzić: to działa!
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz